czwartek, 11 października 2012

Wiecie co wam powiem? Wszystko co się dzieje dookoła nas to tylko iluzja. Chodzimy do szkoły, później do pracy, cały czas zastanawiamy się jak zdać egzamin jak zapłacić za rachunki. Powoli przestajemy widzieć wszystko co sie wokół nas dzieje. Juz nawet nie zauważamy tego że zachód słońca ma barwy jakie nigdy nie wystepują w naturze, a kot trzeci dzien prosicie o to żebyś go pogłaskał. Powoli stajemy się tylko chodzącymi zombi, żyjemy od piątku do piątku, zeby weekend przezyć tak aby nie pamiętac o tym ,że w ogóle istniejemy na tym świecie.
Może przy dobrych wiatrach obudzimy się w wieku 70 lat i nagle zdamy sobie sprawę że jedyne co mamy to pieniądze na koncie i trojkę dzieci, które nie odzywają sie juz trzeci tydzieć. Jedyne co mamy to starego psa który śpi pod naszymi stopami i zapłacony rachunek bez większego problemu który leży na stoliku obok. Własnie kończysz oglądac telenowele, to już 1025 odcinek a ty przegapiłes moze trzy z powodu urodzin twoich dzieci, które oczywiście nie miały czasu zeby je odprawić tak jak nalezało. Przyszedłes na chwile dałeś pieniądze, bo córka nie umie spłacić mieszkania, ukroiłeś sobie kawałek tortu i wróciłes do domu. Ominął cię jeden odcinek, a powtórka leci za późno i to jedyne o czym w tamtym momencie byłes w stanie myśleć.
Jednak przychodzi ten dzień, w końcu zdajesz sobie sprawę że nigdy nie nauczyłes się żeglować, zdajesz sobie sprawę z tego, że nigdy nie pojechałeś na wakacje za pieniądze które odkładałes kiedy przestałes palic. Czasem wystarczy kartka, jakieś zdjecie przy łódce, Boże najgorzej jak trafisz na pamiętnik. Serce cię boli jakbyś miał zaraz umrzeć,bo dochodzi do ciebie że jestes całkiem innym człowiekiem , skończyłes niby jakieś studia ale nie te co chciałes, nie nie chodzi o to że się nie dostałęs po prostu jakos tak wyszło. Każde następne słowo, każde następne marzenie jest jak plaskacz w twarz,a  ty czujesz ze coś mokrego spływa ci po twarzy. Nawet nie jestes w stanie uwierzyć temu co widzisz, ty płaczesz ! Płaczesz! Ostatni raz robiłes to jak urodziła się twoja pierwsza córka, nie wiedziałeś wtedy jak się zachowac więc po prostu się rozpłakałes, następne dzieci nie były już tak ekscytujące, oczywiście wszystkie kochałes równo. Oczywiście.
Więc ocierasz dłonią łzy i nie wiesz co zrobić. Okazuje się że jestes największym hipokrytą jakiego znasz, obiecywałes sobie przeciez że nie będziesz mówił ze znajomymi wieczorami o polityce, obiecywałes sobie, że nie będziesz pracowac osiem godzin dziennie nie odróżniając dni tygodnia i ze zawsze będziesz doceniał poranną kawe, pocałunek żony, ze zawsze będziesz wychodził na spacer o zachodzie słońca. Obiecałeś że kupisz sobie dom nad jeziorem,malutki własciwie cały rozlatujący się ale będzie. Dałes sobie głowe uciąc ze napiszesz książkę, dałeś sobie głowe uciąc,że będziesz uczestnikiem maratonu kolarskiego. Miałes nie być staruszkiem z gazeta i telewizorem , miałes być staruszkiem z laska i plecakiem górskim.
Serce bije ci coraz mocniej i mocniej, powoli zaczynasz się niepokoić, przecież za chwilę leci 1026 odcinek twojej telenoweli. Nie mozesz go przegapić.
Powtórki lecą za późno.
Zamykasz pamietnik, uśmiechasz się "głupoty" myślisz i siadasz na fotelu, pies już dawno czeka na Ciebie.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Stop be such a monkay !

Zastanawiam się czy ludzie w końcu przestana być małpami. Zabawiać każdego w towarzystwie ponieważ jeżeli tego nie zrobisz, to uznają, że jesteś nudny. Śmianie się z każdego żartu nawet jeżeli on w ogóle nie jest śmieszny lub jeżeli on Cie w jakimś stopniu obraża. Całe życie tracimy na tym aby zadowalać innych, nie siebie. Chcemy żeby nas lubiano, żeby dobrze o nas mówiono i co najważniejsze żeby nas pamiętano. Boimy się być szarymi ludźmi nie wiedząc, że to właśnie takie zachowanie sprawia iż jesteśmy szarzy, bez wyrazu, po prostu tacy sami. Wytrwale poszukuje człowieka, który żyje swoim życiem,nie patrzy na innych ludzi, nie stara się ich zabawić, nie chce zabłysnąć w towarzystwie jeżeli nie ma na to ochoty i czasem milczy nawet jeżeli ma bardzo dużo do powiedzenia. Czasem myślę, że tacy ludzie wymarli jak dinozaury.